Fabryka Marzeń - Magdalena Nowacka Konsultant Ślubny Wrocław, Poznań, Gostyń, Śrem, Leszno

Mam na imię Magda i jestem konsultantką ślubną, dekoratorką i florystką. Swoją przygodę ze ślubami zaczęłam 4 lata temu, otwierając Fabrykę Marzeń.

Magdalena Nowacka

signature

Instagram

Obserwuj nas

Fabryka Marzeń Magdalena Nowacka - konsultant ślubny Wrocław, Poznań, Leszno

  /  Blog   /  Spełnione marzenia o sesji ślubnej w Norwegii

Spełnione marzenia o sesji ślubnej w Norwegii

Te zdjęcia „leżały” na dysku od maja… by je opublikować.  Ale wciąż nie było czasu, bo realizacje… bo brak weny ze zmęczenia… Wciąż były w naszej pamięci, ale zawsze było coś „szybszego”, by wrzucić dla Was, a one dojrzewały. JUŻ czas, by pokazać Wam, że nie trzeba zbyt wiele by spełnić swoje marzenia. Wystarczy kilka szalonych osób jak ty bądź bardziej ja. Wystarczy tym osobom powiedzieć czego pragniesz i dzieją się cuda.

Minęło 8 miesięcy od czasu gdy przeżywaliśmy ten krótki, ale intensywny czas w Norwegii. Trochę, by odpocząć na tuż przed sezonem albo złapać krystalicznego lodowatego powietrza, ale też spełnić marzenia o sesjach właśnie tam.

To była podróż ze wspaniałymi ludźmi. Z częścią mamy wrażenie znać się już wieki, a część poznaliśmy na lotnisku i całe szczęście, że w ogóle udało nam się tam dotrzeć.

Bo jak wszystko, począwszy od pomysłu na który Nina i Darek przystali bez zastanowienia poprzez planowanie, kupno biletów, rezerwację noclegu, znalezienie par, spakowanie siebie i sukien ślubnych ( dzięki Zuzka za zaufanie) do jednej podręcznej walizki, spakowanie kwiatów przebiegało bez szwanku! To sam bilet na autobus, który miał nas zawieźć z Poznania do Gdańska, kupiłam ze złą datą co okazało się przy wejściu do autobusu. Ogrom stresu, bo przecież nie było nic co zawiozło by nas na czas.  I marzenia o idealnym wyjeździe stanęły pod ogromnym znakiem zapytania, ale po godzinie nerwowego wyszukiwania wszelakich transportów lądowych, które sprawiłyby, że dotarlibyśmy na czas. UDAŁO się! Byliśmy na styk i w życiu nie zapłaciliśmy więcej za taksówkę na lotnisko.

Bergen przywitało nas słońcem, Gosią (moją  przyjaciółką od przedszkola :D)  i mroźnym krystalicznym powietrzem, które to powietrze po dotarciu do domu, w którym mieszkaliśmy poskładało nas na kanapie jak małe dzieciaczki. Tylko Nince i Darkowi udało się wyjść jak zaplanowaliśmy.

Mieliśmy dwa pełne dni, by zrealizować plany związane z sesjami i zwiedzaniem.

Pierwszy dzień wykorzystaliśmy na sesję miejską narzeczeńską dla Marysi i Krzysia <3 <3 <3 oraz by zwiedzić miasteczko i wdrapać się na Floyen na nieziemski zachód słońca! Wooooow Gosia dziękujemy <3

W drugi dzień podzieliliśmy ekipę. Część z nas skorzystała z rejsu na fiordy. Polecamy! Polecamy! Polecamy! Zmarzliśmy niemiłosiernie, wiatr wywiał nam głupoty z głów, oczyścił umysły, dał wiele radości, zachwytu, przytulasów na rozgrzanie (ja miałam 3 pary spodni na sobie 😀 wyglądaliśmy jak Eskimosi, ale było WARTO). To było bliskie spotkanie z jeszcze tak baaaaaaardzo dziką naturą, tak mało dotkniętą przez człowieka… To było spotkanie z przeszywającą ciszą…

A Ninka i Darek zabrali Justynkę i Damiana (oczywiście nie bez przygód).

 

O tu…

Spójrzcie jaką piękną pamiątkę stworzyli dla Nich i dla nas. Opowieść o dwóch młodziutkich istotach, które swoją miłością ogrzały lodowate powietrze norweskiej natury. Istotach, które by być ze sobą w swoich ramionach podjęły wiele trudnych decyzji i pokonały wiele kilometrów.

 

Dziękuję:

Nince i Darkowi za podchwycenie pomysłu i jego realizację <3

Zuzi za zaufanie i wypożyczenie nam sukienek <3

Ani i Matiemu za piękną papeterię, która nam towarzyszyła <3

 

 

PS Gosiu dziękujemy za przepyszną kolację powitalną, za gościnę i wszelkie wskazówki  :*

Zostaw komentarz